rozgrzewająco - zupa krem pomarańczowa

Udostępnij ten wpis:
pomarańczowo mi. bez pomarańczy.

jak słoneczny dzień bez słońca, które grzeje. ciepłe światło pada na blat mojej kuchni. łaskocze moje dobrze schowane pokłady nadziei. a ta wychodzi i łasi się do moich nóg.

Jagódka uczy się korzystać z własnego głosu. po mamie. i piszczy.

odpędzam nadzieję nogą. dziecko piszczy jak mu dobrze, jak mu źle, jak jest głodne i rozbawione. nie piszczy tylko jak śpi i je. nerwowo włączam piekarnik. uprę się i zrobię tę zupę. i to właśnie taką, jak zaplanowałam, z pieczoną papryką.

dziecko zasnęło. zupa mogła powstać.

zupa pomarańczowa


krem pomarańczowy (marchew, papryka i pomidory)

składniki:

  • 1 litr bulionu warzywnego

  • 4 średnie marchewki

  • 3 papryki (u mnie hiszpańskie, podłużne: dwie czerwone, jedna żółta)

  • 1 puszka pomidorów + 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego

  • sól, pieprz


wykonanie:

  • rozgrzać piekarnik do 200*C i piec papryki (bez gniazd nasiennych, z odrobiną oliwy), aż lekko poczernieją. gorące włożyć do woreczka foliowego na 5 minut (to pozwoli na oddzielenie skórki od miąższu).

  • do gotującego się bulionu dodajemy umyte, obrane i pokrojone w talarki marchewki.

  • pod koniec gotowania (kiedy marchew będzie prawie ugotowana) dodać obrane ze skórki papryki.

  • dodajemy pomidory w myśl zasady: w kwaśnym nie ugotujesz, więc czekamy, aż wszystko będzie całkiem miękkie.

  • miksujemy na gładką masę bez grudek.

  • doprawiamy wg uznania, idealnie do niej pasują małe grzanki lub świeży koperek.


zupa pomarańczowa


podpis

 

 

 

zielony chleb z udziałem szpinaku

Udostępnij ten wpis:
Jagódka leży na placu zabaw - kąciku z powieszonymi maskotkami-zwierzątkami. i śmieje się.

na dworze nieoczekiwanie pada śnieg. wielkimi płatami pokrywa trawę w ogrodzie. będzie biało. a już oczekiwałam wielkiego wejścia zielonej wiosny.

w ramach buntu sięgnęłam po szpinak. tym razem wpakowałam go w chleb. jeden ze smaczniejszych, choć jego struktura nie jest lekka. aby chleb się nie "wylał" na blaszce, najlepiej użyć keksówki, dzięki której kromki chleba będą miały oczekiwany kształt.

Chleb ze szpinakiem (szpinakowy)

 chleb ze szpinakiem


s k ł a d n i k i:

  • 300 g szpinaku mrożonego (rozdrobnionego i rozmrożonego)

  •  4, 5 szklanki mąki pszennej

  •  20 g drożdży

  •  5 łyżek oliwy z oliwek (plus trochę do posmarowania)

  •  1,5 łyżeczki soli


wy k o n a n i e:

1. rozmrażamy szpinak. następnie dodajemy do niego rozkruszone drożdże i połowę mąki. zostawiamy na godzinę, by zaczął fermentować.

2. następnie dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy dość mocno i długo. ciasto będzie wilgotne. kiedy będzie gotowe, smarujemy go oliwą i odstawiamy na pół godziny.

3. ciasto dzielimy na dwie części i układamy w keksówkach. przykrywamy jednorazowym ręcznikiem i odstawiamy na 1,5h - ma podwoić objętość.

4. pieczemy w 200*C przez 20-25 min. ciasto będzie w środku nieco jeszcze wilgotne, ale skórka będzie twardawa i złocista. od spodu po zastukaniu, ma wydawać głuchy odgłos.

chleb szpinakowy


podpis

wiejskie muffinki na smalc(zyk)u

Udostępnij ten wpis:
no i stało się to, co nie powinno.

walka miała nie być walką, a tańcem. nie wiem, czy to, co tworzę w kuchni nazwałabym tańcem. może teraz powoli formują się pierwsze jego kroki, ale jeszcze niedawno to była prawdziwa walka o byt jakiegokolwiek jedzenia. nie mówimy tutaj o chlebie z masłem porzuconym przeze mnie gdzieś na blacie w kuchni niesiona wołaniem dziecka. może to brak czasu, może stres, może zmęczenie, może kolki i załamania... a  może to wszystko na raz. fakt pozostaje faktem. ostatni, świąteczno-noworoczny post i pustka na blogu. a miało być przecież inaczej.

kolki u Jagódki zrobiły swoje - poznałam co to życie, chroniczny brak snu i w ogóle brak czasu na wszystko. teraz myślę, że to nawet nie tyle brak czasu (zawsze przecież można byłoby znaleźć minutkę czy dwie dziennie i raz w tygodniu coś naskrobać), ale poczucie, że się diametralnie skurczył. przede wszystkim ten, który przeznaczałam na podstawowe obowiązki. potem pozostawał czas na wszystko inne (w tym blog). a teraz łatam czas na obowiązki a na bloga... brak?

wiem, że postów pt.: "od dziś będzie inaczej..." już się kilka pojawiło. ale teraz poczułam się boginią czasu. kolek nie ma, ja mam większe pole do popisu, bo po walce o karmienie, po trzech miesiącach się poddałam. staram się nie mieć wyrzutów sumienia i tyle.

dlatego na pierwszy rzut - ciężki kaliber - smalec. w tym przepisie można użyć standardowego smalcu, jaki znacie. ja jednak postanowiłam zrobić muffinki o smaku smalcu z cebulką i jabłkiem na bazie nowego hitu "Smakowita Pajda" z cebulką i jabłkiem*.

muffinki ze smalcem


muffinki ze smalczykiem roślinnym


papier_1 - Kopia (9) - Kopia


papier_1 - Kopia - Kopia (2)


smakowitapajda-muffinki


smakowitapajda-muffinki


smakowitapajda-muffinki


* a to dlatego, iż postanowiłam wziąć udział w zabawie “Smakowita Pajda to kulinarna frajda!", którego sponsorem są ZT Kruszwica S.A. producent smalczyku roślinnego Smakowita Pajda.

a "Smakowita Pajda zaskoczyła mnie... " ... tym, że pod każdym względem bardzo dobrze zastępuje tradycyjny smalec. a takie rzeczy (niedawno "tylko w Erze") nie zdarzają się za często.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia