Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zupa krem. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą zupa krem. Pokaż wszystkie posty

"Mega zupy na cały rok" - recenzja

Udostępnij ten wpis:
mega zupy na cały rok recenzja

U mnie w domu zawsze była zupa. Drugiego mogło nie być. Pamiętam nawet, że miałam ich przesyt. Od jakiegoś czasu jednak częściej wybieram zupę, niż jakiekolwiek inne danie. Jesienią – rozgrzewającą, zimą – sycącą, konkretną (ale nie ciężką czy tłustą!). W lecie chłodniki mogłabym jeść na okrągło, a wiosną lekkie, niezabielane zupy z mnóstwem warzyw. Tych tradycyjnych zup polska tradycja ma naprawdę sporo. A i tak potrafią się przejeść. Wtedy, by z chęcią sięgnąć po miseczkę zupy, szukam urozmaicenia.


Książka „Mega zupy na cały rok” trafiła w me ręce w idealnym momencie: półmetek zimy, a ja już nie mam pomysłu. Kartuję na szybko i od razu zauważam idealną, prostą zupę z zielonego groszku...


To, co od razu rzuca się w oczy, to przyjemny format, który nie straszy gabarytami, nie zajmuje połowy blatu. Jednocześnie nie jest to wersja mini. Okładka nie jest twarda, lecz lekko usztywniona, co nie dodaje jej dodatkowej wagi.

mega zupy


Książka ma 5 rozdziałów: zupy na zimno, zupy wege, zupy z wkładką, zupy – nowe smaki, zupy energetyzujące. Bardzo konkretny, dobry podział.


Kolejna rzecz to zdjęcia. W ogóle cała książka jest nowoczesna: ładne, nieprzesadzone zdjęcia. Apetyczne, zachęcające do wypróbowania, ale nie są to dzieła sztuki. Nie muszą, przynajmniej ja tego nie wymagam. Spełniają moje „wymogi”, nie zrażając. Nie wszystkie przepisy mają swoje zdjęcie, ale większość. Zauważyłam też, że zdjęcia nie są „równe”. Różnią się od siebie stylem, światłem, sposobem ujęcia, prezentacją dania itp. Podejrzewałam, że było kilku fotografów. I miałam rację, odkrywając na jednej z pierwszych stron wykaz autorów zdjęć i ich źródeł. Ale powtórzę: mnie to nie razi i nie odstrasza.


mega zupy wydawnictwo rea-sj


Co do przepisów – uwaga – nie są ani skomplikowane, ani wyjęte z kosmosu, ze składnikami z końca świata. W zasadzie są to proste połączenia smaków nam znajomych. Oczywiście jest kilka przepisów, które zawierają egzotyczny składnik, jak np. mleko kokosowe. Ale czy w dzisiejszych czasach kogoś to martwi? Może je już kupić praktycznie w każdym markecie. Chcę jednaka podkreślić, że ta prostota i dostępność produktów nie klasyfikują tej książki jako mniej odkrywczej a zatem mniej wartościowej. Bo obecnie widzi się tendencję do ciągłego kombinowania, jakby nowy smak nie mógł powstać z tych nam już znanych. Są jednak wśród kucharzy ci, którzy uwielbiają prostotę. I o ile wielcy szefowie potrafią się nad nią rozpływać, o tyle blogerzy idą na całość. Dość desperacko jednak.



Muszę powiedzieć, że jestem książką zachwycona. Bo to było dokładnie to, czego potrzebowałam. Inspiracji, przypomnienia, że jeszcze mogę pójść w tę stronę, a za chwilę w tamtą. I nie muszę przy tym odwiedzać sklepu z azjatycką żywnością. Więcej: przepisy są naprawdę proste i szybkie, chociaż nigdzie nie ma ani słowa o kostkach rosołowych. Nikt nie straszy pięciogodzinnym gotowaniem wywaru, ale jest kilka uwag, które organizację pracy w kuchni mogą poprawić.



mega zupy na cały rok walka w kuchni


Moja ocena: Bardzo polecam. Jeśli jak ja ostatnio jesteście zwolennikami zup – ta książka jest dla was. Tyle w temacie.

Tytuł: Mega zupy na cały rok

Autor: praca zbiorowa

Wydawnictwo: REA-SJ

Rok wydania: 2016 ISBN: 9788379932269

Oprawa: miękka lecz usztywniona, papier błyszczący

Liczba stron: 128

Recenzja powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa REA-SJ:

Wydawnictwo REA Sp. z o.o. Zapisz Zapisz

Zapisz

orientalna zupa z cukinii

Udostępnij ten wpis:
szaro i buro.
bardzo listopadowo. z deszczem w tle.
ciszą w ciepłym domu i równym oddechem śpiącego maluszka.

mama może odpocząć.
mama olewa fakt, że są na świecie inne mamy, które rzucają się w wir prac domowych, kiedy dziecko zaśnie.
gotują obiad, ścierają kurze, pucują podłogi i szorują prysznic.
a kiedy dziecko się budzi z uśmiechem gnają na plac zabaw/ spacer/ zakupy w ramach spaceru.
i mają niespożyte siły do samego wieczora, kiedy to rozkładają deskę do prasowania i idą spać dobrze po północy, a wstają bladym świtem.

mama chce trochę uciułać dla siebie z tego czasu, który w ciągu dnia ma głównie dla dziecka. dzieci.
i nie ma wyrzutów sumienia.

bo gdyby je miała, to by zwariowała. i nie potrafiła się cieszyć, że ma dzieci, wciąż podświadomie obwiniając je, że ukradły jej młodość/ karierę/ pracę/ bujne życie towarzyskie i tym podobne.

kiedy mała M. się obudzi na spokojnie zrobię tę zupę po raz drugi. była taka pyszna, że nie sposób nie zrobić "powtórki z rozrywki".
a ona taka prosta, szybka i taka optymistycznie zielona!

 

 

zupa krem z cukinii


zielona zupa krem z cukinii. w orientalnym stylu.


s k ł a d n i k i:

- 1 kg pokrojonej na niewielkie kawałki dojrzałej cukinii (bez gniazd nasiennych, ale ze skórką)
- 2-3 średnie cebule pokrojone w piórka
- 4 duże ząbki czosnku
- 1 puszka mleczka kokosowego
- 1 płaska łyżka przyprawy garam masala
- 1 łyżeczka mielonej kurkumy
- 1/2 łyżeczki oregano

- 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
- 1 kostka rosołowa ekologiczna/bio lub domowej roboty (opcjonalnie)
- sos sojowy/sól i pieprz (do smaku) (ja dodałam jeszcze szczyptę cukru)
- 2-3 łyżki oleju rzepakowego

w y k o n a n i e:

1. cebulę umieścić w dużym garnku i zeszklić na oleju.
2. dodać cukinię i 1/4 szklanki wody. dusić pod przykryciem, od czasu do czasu mieszając, aż warzywa zmiękną. to może trwać nawet pół godziny - w zależności od wielkości kawałków cukinii.
3. kiedy cukinia zmięknie nieco, dodać zmiażdżone ząbki czosnku. dalej dusić.
4. dodać puszkę mleczka kokosowego. zminimalizować ogień i dodać przyprawy i kostkę. dla każdego ilość przypraw może się różnić, więc zawsze należy próbować dań w trakcie ich gotowania.
5. kiedy zupa przestygnie, zmiksować na gładki krem.
6. podawać z keksem śmietany lub grzankami.

 

orientalna zupa z cukinii


podpis


 

 

 

 

Komentarze, które są tylko i wyłącznie reklamami, będą automatycznie kasowane.

Zapisz

Zapisz

zupa krem z cukinii - najlepsza, najtańsza i najprostsza

Udostępnij ten wpis:
boli mnie głowa.
zupełnie jak wczoraj i przedwczoraj.
zaczęłam nawet obwiniać o to pogodę: nie pamiętam bardziej depresyjnej

mamy prawie trzynastą a ja już ciupię druga kawę.

Maniula śpi snem sprawiedliwego, z niewinną miną aniołka,
który już zdążył zapomnieć, że coś mu dokuczało przed południem.
niestety na razie jesteśmy na etapie zgadywania, cóż to mogło być.
ewentualnie przyjmuję postawę: "dziś chyba tego nie odgadnę" i czekam, aż problem sam się rozwiąże.

i z reguły się rozwiązuje.

wczoraj powstała fantastyczna zupa krem z cukinii.
idealna na taką posępną, (literalnie) szarą pogodę.

z gatunku tych "czterej naj":

 - NAJlepsza
 - NAJprostsza
 - NAJtańsza
 - NAJszybsza

nawet dla tych (a może głównie dla tych), którzy nie czuję się zbyt pewnie w kuchni.
dla zabieganych, dla oszczędnych i dla tych, którzy jednak wolą swojski niż kupne.

zupa krem z cukinii1

ZUPA KREM Z CUKINII

s k ł a d n i k i:

- 1 kg cukinii (3-4 średnie cukinie)
- 1 średnia cebula
- 4-5 ząbków czosnku marynowanego (lub 1-2 ząbki świeżego)
- 1 kostka rosołowa BIO (lub 2 własnej produkcji: mocno odparowany wywar zamrożony w woreczkach do lodu)
- olej do podsmażenia
- 2-3 łyżeczki oleju z pestek dyni
- 1 łyżeczka przyprawy curry
- sól, pieprz
- 1/4 szklanki wody

w y k o n a n i e:

1. cukinię dokładnie umyć, odciąż obie końcówki, wydrążyć pestki, pokroić w większą kostkę.
2. cebulę obrać i posiekać. Zeszklić na oleju, dodając nieco soli.
3. cukinię podsmażyć (także posolić). dodać czosnek, kostkę i wodę. dusić pod przykryciem do miękkości.
4. po przestudzeniu zblendować. rozcieńczyć zupę wodą do uzyskania porządanej gęstości.
5. doprawić pieprzem i curry oraz olejem z pestek dyni (można dosolić, jeśli dodana wcześniej sól to dla Was za mało).
6. podawać z keksem gęstego jogurtu/śmietany lub grzankami.

zupa krem z cukinii2

zupa krem z cukinii3

podpis

pomidorowa jakiej nie znacie

Udostępnij ten wpis:
bez pomidorów świat byłby smutny.
wołałby rozpaczliwie o wynalezienie czegoś, co będzie pomidorem.

czy polska kuchnia jest pomidorowa?
na swój polski sposób.

najprostsza sałatka z pomidorów i cebulki
nieodłączny element kanapek (kanapka dzieciństwa: chleb z masłem i pomidorem).
fasolka po bretońsku (a taka polska jest, przecież!),
w postaci koncentratu pomidory lądują nierzadko w bigosie.
zawłaszczyliśmy sobie węgierskie leczo i spolszczamy je dodatkiem obsmażanej kiełbasy.
ale wszystko przebija polska "pomidorówka".
w chudym czasie przygotowana z kostki rosołowej i koncentratu i tak był ulubioną zupą dzieci.
i nadal jest.

co potwierdza moje małe Jagodzionko.

najlepsza ze świeżych pomidorów, z kawałkiem gotowanego mięsa, z makaronem i warzywami.
w chorobie - zaraz po rosole - u rekonwalescenta pojawia się właśnie zupa pomidorowa z ryżem. tak delikatna, że człowiek unosi się w powietrzu po jej zjedzeniu.

obecnie jednak, kiedy w Polsce tak popularna stała się kuchnia włoska, pomidory wręcz opanowały nasze stoły.
te domowe, oczywiście.
studenckie potrafią nadal straszyć obecnością zupa instant, czy w najlepszym - chociaż droższym - razem daniami na wynos.
kuchnia włoska pokazała nam pomidorowe sosy czy różne sałatki z udziałem pomidorów (np. caprese).

teraz również zaczynamy eksperymentować z zupami. nawet tymi klasykami, jak pomidorowa.
uwielbiam pomidorową mojej mamy. bardzo prosta z kluskami lanymi lub kładzionymi na skrzydełkach.
tym razem chciałam spróbować czegoś innego.

tutaj - jak zwykle - zainspirowana wyglądem i składnikami, postanowiłam zrobić
zupę pomidorową krem z bazylią na mleczku kokosowym.
cudowna. nieskomplikowana i całkiem szybka w przygotowaniu.
jeśli obawiacie się mdłego smaku mleczka, zapewniam, że jego nuta jest naprawdę bardzo delikatnie wyczuwalna. dzięki imbirowi lekko kwaskowa, charakterna lecz nie ostra. bazylia świetnie zupę aromatyzuje i... nie czarujmy się: tutaj naprawdę trzeba ją przetrzeć przez sito, ale trwa to bardzo krótko.

zupa pomidorowa z mleczkiem kokosowym


s k ł a d n i k i:

1 łyżka masła
1 łyżeczka oliwy z oliwek lub oleju roślinnego
1 liść laurowy
1 średnia marchewka, pokrojonej w dość grube plasterki
1 nieduża cebula, pokrojona w kosteczkę
1 mały ząbek czosnku, pokrojony na plasterki
2 cm kawałek imbiru, pokrojony w plasterki
1 łyżka mąki pszennej
5 średnich pomidorów, pokrojone na kawałki (można zastąpić tymi z puszki)
duża garść listków bazylii
250 ml mleczka kokosowego
szczypta cukru, sól i świeżo zmielony czarny pieprz

w y k o n a n i e:

1. w garnku rozpuścić masło z oliwą i dodać liść laurowy.
2. kiedy zacznie wydobywać się jego zapach, dodać marchewkę i smażyć ok. 2 min. dodać szczyptę cukru i sól. dusić przez 5 min.
3. do garna wrzucić cebulę, czosnek i imbir. dalej dusić przez kolejne 5 min. po tym czasie dodać mąkę i wymieszać. podgrzewać około minuty ale nie rumienić jej.
4. dodać pomidory pokrojone na kawałki, wymieszać i gotować pod przykryciem pół godziny, od czasu do czasu mieszając. doprawić solą i pieprzem.
5. po tym czasie wyjąć liść laurowy i dodać lekko posiekane liście bazylii i zmiksować na gładko.
6. dodać mleczko kokosowe, wymieszać i przetrzeć przez sito. zagotować.
7. podawać z ulubionymi dodatkami: niewielkie grzanki czosnkowe czy kleks zimnej śmietany lub jogurtu.

zupa pomidorowa z mleczkiem kokosowym

 

podpis

zupa cebulowa. bo tak. i przypomnienie o KONKURSIE

Udostępnij ten wpis:
choróbsko dziesiątkuje znajomych, rodzinę, sąsiadów.
moje męża zmiotło z powierzchni ziemi.
z małego Bąbelka pozostała kupka chodzącego i pojękującego nieszczęścia.

serce ściska.

kto w takich chwilach myśli o gotowaniu? a jeść trzeba.
no to siup: prosta, błyskawiczna, o trzech składnikach zupa.
rozgrzewa, jak domowy rosół.

a przy tym jest wyrafinowana, więc bez cienia wątpliwości serwuję ją na romantyczną kolację, czy uroczysty obiad.

jeśli jeszcze dodam, że cena przebija prostotę, to to będzie absolutny fenomen. o ile specjalnie nie kupowaliście wina*.

a mowa o francuskiej zupie cebulowej.

*kiedy zostaje mi wino, zamrażam go w pojemnikach na lód i dodaję do potraw kiedy i tyle, ile mi potrzeba.

zupa cebulowa

zupa cebulowa


s k ł a d n i k i:

- 500 g cebuli
- łyżka masła
- łyżka oliwy
- 1/2 szkl. białego wytrawnego (lub ewentualnie półwytrawnego) wina
- 1/2 l bulionu domowego (najszybciej będzie, jeśli bulion w większej ilości przygotujemy wcześniej i zamrozimy go w porcjach na zupę)
- sól, pieprz

+ kromki bagietki (lub innej białej bułki) pokrojone w małą kostkę.

w y k o n a n i e:

- cebulę obrać i posiekać na półplasterki.
- masło i oliwę roztopić w szerokim garnku. cebulę podsmażać aż się mocno zarumieni (ale nie spali!) na średnim ogniu.
- dodać wino, zwiękrzyć płomień, zeskrobywać w czasie gotowania przyrumienienia.
- po kilku minutach dodać wrzący bulion i na małym ogniu gotować 1/2 h pod przykryciem, aż cebula będzie całkiem ugotowana.
- doprawić solą i pieprzem.
- całość zmiksować na gładki krem.
- podawać z grzankami* i/lub keksem zimnej śmietany

* kilka kromek bagietki (bądź innej bułki) pokroić w kosteczkę przyrumienić na suche patelni, by powstały grzanki.


zupa cebulowa

zupa cebulowa

zupa cebulowa

zupa cebulowa

zupa cebulowa


podpis

przypominam o wciąż trwającym KONKURSIE! czekają wspaniałe syropy barmańskie do kawy i deserów! po szczegóły zapraszam tutaj.

zupa czosnkowa. smaczny przepis na odporność

Udostępnij ten wpis:
za oknem pogoda zmienia się na naszych oczach.
dopiero co śnieg skrzył się w słońcu, a już oglądamy ten smutny krajobraz w deszczu.
smutna jest też twarzyczka małej Bulinki.
śpik do kolan i smutne oczy.
ze spaceru nici.

apetytu brak. nie mam go ja ani mała Mysia.
wiru żołądkowy, nieprzespane noce i zawieszony wzrok. gdzieś w przestrzeń.
między bezmyślnym przerwacaniem stron książeczek a równie bezmyślnym wrzucaniem klocków do koszyka-sortera czekamy aż tata wróc z pracy.

czy ta zupa przywraca apetytu. nie wiem. ale z pewnością jest idealna, kiedy chcemy podreperować naszą odporność.

zupa czosnkowa


czosnkowa zupa krem

s k ł a d n i k i:

- ok. 10 ząbków czosnku
- 1 cebula
- 1/2 l bulionu (najlepiej zrobić w większej ilości i zamrozić porcjami - wówczas zupa jest błyskawiczna w przygotowaniu)
- pół szklanki śmietany 30 %
- sól i pieprz
+ masło do podsmażenia

- do podania: grzanki lub/i czarnuszka

w y k o n a n i e:

- cebulę obrać i posiekać w piórka.
- czosnek obrać i pozbawić zielonego środka. z grubsza pokroić.
- warzywa zeszklić na maśle, od razu dodając szczyptę soli (zostawić jeden ząbek czosnku).
- kiedy cebula z czosnkiem się zeszkli zalać je bulionem. zagotować.
- zmniejszyć gaz i dodać śmietankę. na małym ogniu gotować ok. 10 min. w tym momencie dodajemy odłożony wcześniej ząbek czosnku posiekany (dzięki temu zabiegowi smak czosnku będzie wyrazisty; nie będzie też takich strat właściwości wspierających odporność)

- zmiksować blenderem i doprawić do smaku.

- podawać z grzankami (ugrillowane na patelni bez tłuszczu) lub z ziarnami czarnuszki.

 

zupa czosnkowa

zupa czosnkowa


zupa czosnkowa


zupa czosnkowa


podpis

dyniowa. druga odsłona.

Udostępnij ten wpis:
lato równa się dynia. między innymi, oczywiście.
dynię odkryłam, kiedy na agregatorach kulinarnych szalały przepisy na zupę krem z dynią w roli głównej. i były, rzecz jasna, wychwalane: prostota, smak i tak dalej.
to "i tak dalej" zawsze miało postać jakiegoś składnika, który nadaje zupie ostatni szlif, jednocześnie czyniąc ją właśnie taką pyszną.

no to zaryzykowałam. dynia potrzebuje kopa, inaczej jest mdła. tym razem kopa nadaje jej imbir, a gładkość i delikatność - mleczko kokosowe. sądziłam, ze to będzie mdłe połączenie. i słodkie. jakże się myliłam.

zupa dyniowa

 

zupa krem z dyni z mleczkiem kokosowym

s k ł a d n i ki:

- ok. 500 g dyni (u mnie hokkaido)
- 1 duża marchewka
- puszka mleczka kokosowego
- 1,5 cm świeżego imbiru
- sól i pieprz do smaku
- 2 łyżki oleju
- 1,5 szklanki wody

w y k o n a n i e:

- dynię obrać (hokkaido nie wymaga obierania tylko dokładnego umycia), usunąć gniazdo z pestkami i pokroić na średniej wielkości kostkę, marchew obrać i pokroić na trochę mniejsze kawałki.
- podsmażyć warzywa na oleju przez kilka minut, po czym dodać wodę.
- kiedy trochę odparuje, dodać mleczko kokosowe i drobno pokrojony imbir.
- gotować aż warzywa będą miękkie.
- całość zmiksować i doprawić solą i pieprzem.
- podawać mocno ciepłą z keksem śmietany lub jogurtu i pestkami dyni.

 

podpis

kremowa marchewka z pomarańczą

Udostępnij ten wpis:
lato w pełni.
upał.

i wilgoć w powietrzu (oddychać się nie da).

ale poza tym - papierówki, brzoskwinie, śliwki, maliny, porzeczki, borówki amerykańskie...
i to wszystko na wyciągnięcie ręki.

proces twórczy w toku. nowe przepisy, nowe pomysły.
i Mała Mysia-Gęsia, która kibicuje przetworom bulkającym na gazie,
z zafascynowaniem ogląda brzęczące i migoczące w słońcu słoiki.

na taki intensywny dzień - coś prostego, a jednocześnie pysznego.
zupa krem z marchewki z pomarańczą

taka prosta.
kiedy myślę o jej składzie, wydaje mi się, że to zupa na czas kryzysu.
tymczasem jej smak jest wyśmienity!

jest prosta, błyskawiczna, sycąca i naprawdę pyszna.

zupa krem marchewkowa z pomarańczą

zupa krem marchewkowa z pomarańczą
s k ł a d n i k i:

- 5 dużych marchewek
- 1 cebula
- łyżka masła
- ok. 500 ml wody
- sok z dużej pomarańczy
- sól, pieprz, curry

w y k o n a n i e:

- obrać marchewki i pokroić w plasterki; cebulę posiekać.
- w garnku rozpuścić masło i wrzucić cebulę. lekko zeszklić i dodać marchewkę. niech się przyrumieni. kiedy poczujemy jej zamach, będzie do oznaka, że należy dodać gorącą wodę.
- gotować, aż marchewka będzie miękka.
- całość zmiksować na gładki krem. dodać sok z pomarańczy oraz doprawić szczyptą curry, solą i pieprzem do smaku.

zupa krem marchewkowa z pomarańczą


zupa krem marchewkowa z pomarańczą

zupa krem marchewkowa z pomarańczą


 

podpis

dynia i szafran. na deszcz.

Udostępnij ten wpis:
[caption id="" align="aligncenter" width="395"] źródło[/caption]

deszczowo mi.

i wietrznie.

mgła spowiła cały sad.

chłód otacza mnie za wszystkich stron.
tylko, że nie czuję zimna.

łapczywie połykam całe chałsty powietrza.
za mało w nim tlenu.

nagle poczułam nieodpartą potrzebę wyrzucenia z siebie
głośnego, spazmatycznego szlochu,
na który nie pozwalałam sobie od dzieciństwa.

nie pomaga.

wiatr chłosta mi twarz i ramiona.
bose stopy stawiam na wilgotnej ziemi.
zamykam oczy.
dreszcze wstrząsają mną.

a potem czuję ciepłe ręce chwytające mnie za ramiona.
przytulają.
wyciszam się.
kryzys powoli mija.
znów ręka stanowczo ale delikatnie ciągnie mnie do łazienki.
opłukuje twarz.

w kuchni wręcza kubek parującego napoju.
melisy.

kładzie spać. przykrywa.
głaszcze i całuje na dobranoc.

na dobrą noc.

 

[caption id="" align="aligncenter" width="400"] źródło[/caption]

rano budzą mnie krople deszczu.
ściana deszczu za oknem otumania.
zamykam oczy.
eR. krząta się w kuchni.
mała Mysia-Gęsia śpi.

godzinę później budzi mnie miłe gaworzenie.
deszcze dudni o parapet.
upału nie będzie.

wlokę się do kuchni.
humor poprawi mi tylko zupa.
z dyni z szafranem. słoneczna.
Przepis zasięgnęłam z tej strony.

 zupa z dyni z szafranem


s k ł a d n i k i:

• 1 kg dyni (już gotowej do gotowania)
• 1/2 małej cebulki
• 1 łyżka masła
• 1/2 łyżki oliwy extra vergine
• około 2 - 3 szklanki bulionu
• kilka nitek szafranu

w y k o n a n i e:

1. Dynię obrać, wyjąć pestki i pokroić w 2 cm-owe kostkę.
2. Cebulę posiekać i zeszklić (ok. 1 min) na maśle z oliwą w dużym garnku. Dodać dynię i szafran. Podsmażyć.
3. Dodać bulion (w ilości, w jakiej przykryje on dynię w całości) i zagotować.
4. Na małym ogniu gotować przez kwadrans, aż dynia zmięknie.
5. Zmiksować zupę na gładki krem. W razie potrzeby rozcieńcz ją bulionem.
6. Podawać np. z keksem zimnej kwaśnej śmietany.

zupa z dyni z szafranem


podpis

chłodnik z botwiny. na upał.

Udostępnij ten wpis:
upał niesłabnący cały dzień.

woda z cytryną i lodem. i kawa mrożona. czasem wpadnie jakiś jogurt i kilka truskawek.

małą Mysia-Gęsia chłepce wodę z odrobiną soku.

obie się męczymy.

obie meczymy się wzajemnie.

 

Mysia w końcu zasnęła. z daleka dochodzą mnie dźwięki nadchodzącej burzy.

pociemniało.

wzmógł się wiatr. (wróć: w ogóle się pojawił, a potem wzmógł)

tylko temperatura jakoś nie spada.

powietrze ciężkie i gęste. siekierę można w tym zaduchu postawić.

 

w takie dni nie gotuję. nie patrzę nawet w stronę piekarnika, bo jeszcze gotów się włączyć, gdy na niego spojrzę.

w takie dni wyciągam stare przepisy na chłodniki.

dziś mój chłodnik z botwiny. kremowy.

chłodnik z botwiny


botwinkowy chłodnik-krem

 

składniki:

- pęczek botwiny
- 1,5 bulionu warzywnego lub z kurczaka
- 2 ząbki czosnku*
- pęczek koperku
- 1 ogórek zielony (opcjonalnie)*

wykonanie:
- łodygi botwiny kroimy na 1,5 cm-owe kawałki a obrane buraczki ścieramy na tarce o grubych oczkach.
- botwinę wrzucamy do gotującego się bulionu. trzymamy na małym ogniu około kwadransa (do miękkości). w międzyczasie dodajemy pokrojony w plasterki 1 ząbek czosnku.
- odstawiamy do całkowitego ostygnięcia.
- dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek.
- blendujemy na gładki krem.
- chłodnik zabielamy gęstym jogurtem naturalnym, bądź śmietaną w proporcjach jakie wydają się nam odpowiednie.
- na końcu dodajemy posiekany drobno koperek.

_________________________
*jeśli lubimy czosnek, można dodać więcej, pamiętając, że wraz z upływem czasu, jego smak przybiera na sile.
**ogórek w tym przepisie nie jest niezbędny, ale dzięki niemu można załagodzić smak czosnku, jeśli przesadzimy i zagęścić chłodnik, jeśli wyszedł na rzadki. dodajemy go tuż przed zblendowaniem

chłodnik z botwiny


chłodnik z botwiny


chłodnik z botwiny


chłodnik z botwiny


 

podpis

 

rozgrzewająco - zupa krem pomarańczowa

Udostępnij ten wpis:
pomarańczowo mi. bez pomarańczy.

jak słoneczny dzień bez słońca, które grzeje. ciepłe światło pada na blat mojej kuchni. łaskocze moje dobrze schowane pokłady nadziei. a ta wychodzi i łasi się do moich nóg.

Jagódka uczy się korzystać z własnego głosu. po mamie. i piszczy.

odpędzam nadzieję nogą. dziecko piszczy jak mu dobrze, jak mu źle, jak jest głodne i rozbawione. nie piszczy tylko jak śpi i je. nerwowo włączam piekarnik. uprę się i zrobię tę zupę. i to właśnie taką, jak zaplanowałam, z pieczoną papryką.

dziecko zasnęło. zupa mogła powstać.

zupa pomarańczowa


krem pomarańczowy (marchew, papryka i pomidory)

składniki:

  • 1 litr bulionu warzywnego

  • 4 średnie marchewki

  • 3 papryki (u mnie hiszpańskie, podłużne: dwie czerwone, jedna żółta)

  • 1 puszka pomidorów + 1 łyżeczka koncentratu pomidorowego

  • sól, pieprz


wykonanie:

  • rozgrzać piekarnik do 200*C i piec papryki (bez gniazd nasiennych, z odrobiną oliwy), aż lekko poczernieją. gorące włożyć do woreczka foliowego na 5 minut (to pozwoli na oddzielenie skórki od miąższu).

  • do gotującego się bulionu dodajemy umyte, obrane i pokrojone w talarki marchewki.

  • pod koniec gotowania (kiedy marchew będzie prawie ugotowana) dodać obrane ze skórki papryki.

  • dodajemy pomidory w myśl zasady: w kwaśnym nie ugotujesz, więc czekamy, aż wszystko będzie całkiem miękkie.

  • miksujemy na gładką masę bez grudek.

  • doprawiamy wg uznania, idealnie do niej pasują małe grzanki lub świeży koperek.


zupa pomarańczowa


podpis

 

 

 

zupa schabowa. na jesienną pogodę

Udostępnij ten wpis:
na jesienną pogodę coś, co sprzątnie z lodówki resztę niedzielnego schabu.

i zamieni go w delikatną, kremową zupę. łagodną w smaku, ale przywołująca najlepsze wspomnienia.

moja specjalność: nadawanie "resztkom" nowego wymiaru. daję im nowe życie. a one kwitną w nim niczym najpiękniejsze kwiaty, które jesień już zdążyła zabrać. pozostały czerwone pelargonie, czekające na silny przymrozek.

zupa schabowa, czyli jak nazwa nie dorównuje smakowi.

zupa schabowa


papier_1 - Kopia (7)

 

miesna


rozmaryn


podpis

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia