Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Boże Narodzenie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Boże Narodzenie. Pokaż wszystkie posty

piernikowe muffinki z powidłami (bezmleczne)

Udostępnij ten wpis:
piernik. to taki niepowtarzalny smak Bożego Narodzenia.
zjedzony w innym czasie jest jakiś taki niekoniecznie magiczny.

ale kiedy za oknem śnieg, na stole ozdoby choinkowe czekają na drzewko,
z głośników niczym aksamitna wstążka płynie świąteczna muzyka.
wtedy właśnie zapach i smak piernika jest jedynym, który pasuje.

piernik i powidło to moje ulubione zimowe połączenie.
prócz czerwonego wina z przyprawami korzennymi, oczywiście.

dziś podaję przepis na absolutny hit.
i gwarantuję, że dzieci będą zachwycone.

bezmleczne muffinki piernikowe z powidłami2

(bezmleczne) czekoladowo-piernikowe muffinki z powidłem

s k ł a d n i k i (na 12 muffinek):

- ok. 120 g kremu czekoladowego (lub czekoladowo-orzechowego) do smarowania (tylko bez mleka w składzie; może być Rossmannowy krem z serii BIO)
- 5-6 kruchych owsianych ciastek (mogą być kupne, ale bez dodatku mleka)
- 1/4 - 1/3 szklanki mleka roślinnego (nie z puszki)
- 1 1/2 szklanki mąki
- 2 małe jajka
- łyżka oleju
- 2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
- szczypta soli
- 2 płaskie łyżeczki przyprawy do piernika
- pół szklanki powideł (1 płaska łyżeczka na 1 muffinkę)

w y k o n a n i e:

1. tradycyjnie - oddzielnie wymieszać składniki "mokre" i "suche" (bez powideł) po czym zmiksować dokładnie ale nie za długo.
2. nakładać płaska łyżkę ciasta do każdej silikonowej foremki*. następnie po 1 płaskiej łyżeczce powideł na środku, po czym przykryć je porcją ciasta (1/2 łyżki) tak, by całość zapełniała 3/4 foremki.
3. piec w 180*C przez ok 30 min.

*foremki mogą być standardowe, metalowe z papilotkami, lecz w tym przepisie papilotki nawet po ostudzeniu mogą nie chcieć zgrabnie odejść od muffinki.

bezmleczne muffinki piernikowe1

czekoladowo-piernikowe babeczki z powidłami bez mleka przepis

 

 

 

podpis


zBLOGowani.pl



babeczki drożdżowe z makiem. na Święta.

Udostępnij ten wpis:
siedzę na kuchennym parapecie. zagrzanym od spodu grzejnikiem.
za mną ogromne okno z nieziemskim nocnym krajobrazem zimy na wsi.
a w ręce kubek gorącego kakao* i miękka bułeczka-babeczka w makiem.
niczym kawałek drożdżowego makowca.
ale mi się po tym maki będzie dobrze spało.

to moja pierwsza propozycja w ramach "bezmleczne Święta".
mak ma dużo wapnia. i jest dobry na sen. coś mi się zdaje, że będzie jak znalazł po świątecznym szaleństwie.
maku jednak nie jest dużo, więc nie zaszkodzi 3-latkowi. z młodszym uważałabym.

*wiecie, że "kakao" to wciąż jest jedno z tych nieodmiennych słów?

przepis bezmleczne babeczki z makiem

drożdżowe babeczki z makiem bez mleka

s k ł a d n i k i:

ciasto:

- 30 dag drożdży (świeżych)
- pół szklanki mleka kokosowego (nie tego z puszki, a robionego z wiórków; może być inne roślinne)
- 1/4 szklanki cukru
- 1,5 jajka (1 jajko całe; drugie rozbełtać i wlać połowę)
- 3 łyżki roztopionego masła klarowanego (ostudzonego)
- 2 szklanki mąki (jasnej; żaden konkretny typ)
- szczypta soli

masa makowa:

- pół szklanki maku
- szklanka mleka kokosowego
- 1/2 jajka (drugą połowę jajka, które weszło w skład ciasta
- 1,5 łyżki miodu

w y k o n a n i e:

ciasto:

1. mleko kokosowe podgrzać, by było wyraźnie ciepłe, ale nie gorące. rozpuścić w nim drożdże.
2. w misce połączyć mleko z drożdżami oraz pozostałe składniki (lecz bez mąki). najlepiej zmiksować.
3. wciąż miksując dodać partiami mąkę do uzyskania gładkiego ciasta.
4. odstawić w ciepłe miejsce na godzinę. ciasto podwoi objętość. będzie jednak dość rzadkie i raczej lejące.

masa makowa:

5. zagotować kokosowe mleko i sparzyć nim mak. odczekać chwilę. odcedzić.
6. przepuścić przez maszynkę lub zmiksować (zblendować).
7. do masy makowej dodać miód i pół jajka. dobrze wymieszać.

8. do pieczenia tych bułeczek najlepiej używać silikonowych foremek bez papilotek. nakładać łyżką małą porcyjkę na dno foremki, następnie nałożyć warstwę makową, później znów ciasto, warstwa makowa i na końcu (zawsze) ciasto. może się okazać, że zbyt mały rozmiar foremek nie pozwoli na tyle warstw. ważne, by nie wykipiały, więc nie należy ich wypełniać po brzegi, a do 3/4 wysokości maksymalnie.
9. po nałożeniu babeczek odczekać 30 min.
10. piec 190*C przez 30 min. kontrolujcie babeczki, by upiekły się równomiernie.

bułeczki nie psują się bardzo szybko. świeże są dwa dni. później raczej się suszą, ale wciąż smakują wybornie z gorącym mlekiem czy kakao.

bułeczki drożdżowe z makiem bez mleka

makowe babeczki drożdżowe bezmleczne przepis

swięta-babeczki

podpis

 
zBLOGowani.pl

z przytupem w Nowy Rok. domowy kisiel zimowy

Udostępnij ten wpis:
przyszła zima. taka ze śniegiem, mrozem, zawieją i zamiecią.
taką, że znów cieszą mnie korzenne zapachy, cynamonowa kawa i imbirowa herbata. a wieczory znów pod znakiem grzanego wina z mandarynką.

moja propozycja: domowy kisiel.
zimowy: jabłkowo-śliwkowy, o lekko korzennym aromacie i z nutką imbiru.

kisiel świąteczny


noworoczny start.

nie ma to jak wejść w Nory Rok z przytupem.
odsmoczkowanie dziecka zawsze jest trudne.
nawet jak mówią, że czeka cię cię czas, który wyjątkowo wystawia na próbę oboje rodziców.
nawet jeśli nastawiasz całą swoją psychikę na te męki.
twoje dziecko i tak cię zaskoczy.
i da popalić.

a kiedy już myślisz, że wychodzicie na prostą - dziecko ci natychmiast przypomni, jaką "krzywdę" mu wyrządzasz.

czyli nie spałam więcej niż 3 h od jakiś czterech dni.
ale nie poddam się. przecież ta mała Spryciula od razu zorientuje się, że wystarczy całonocne wycie i mama się złamie. takiego!

mimo niewyspania, cała jestem w bojowym nastroju.
i zamierzam wytrwać w swoich noworocznych postanowieniach (kolejność losowa):

- koniecznie zrzucić co-nie-co (takie postanowienia wpisuję na listę z automatu),
- odsmoczkować małą Mysię-Gęsię (żeby nie zapeszyć, idziemy w dobrą stronę),
- zdać egzamin CAE. w końcu. przymierzam się i przymierzam, i nie mogę się domierzyć.
- dodawać wpisy co dwa dni. choćby nie wiem co. i wznosić się na wyżyny kulinarne, rzecz jasna.
- może powinnam stworzyć nowy cykl? myślę o jednym, ale na razie jest w fazie projektu.

a Wy macie jakieś postanowienia? może któreś pokrywają się z moimi?
nawet jeśli nie, to trzymam kciuki i tak.

nowy rok walka w kuchni


tymczasem, bardzo lekka słodka przekąska. na podwieczorek czy drugie śniadanie.

kisiel świąteczny

domowy kisiel. zimowy.

s k ł a d n i k i (na jedną porcję) :

- pół małego słoiczka Gerbera "mus z jabłek i śliwek" (może być też ten o smaku suszonych śliwek)
- niecała szklanka soku jabłkowego,
- dwie szczypty przyprawy do piernika (bez kakao)
- pół łyżeczki syropu imbirowego
- 10 g skrobi ziemniaczanej (bądź mąki kukurydzianej)
- 1 łyżka owoców suszonych w syropie (opcjonalnie), przepis znajdziecie tutaj.

w y k o n a n i e:

- dobrze wymieszać ze sobą mus i sok jabłkowy. odlać do osobnego kubeczka kilka łyżek. pozostały sok postawić w rondelku na gazie.
- do kubeczka z odlanym sokiem dodać skrobię ziemniaczaną i wymieszać, by nie było grudek.
- kiedy płyn na gazie będzie się już praktycznie gotował, dodać mieszaninę ze strobią i szybko mieszaj, aż kisiel nabierze odpowiedniej konsystencji.
- dodać owoce w syropie i przyprawy. wymieszać.
- podawać mocno ciepłe (np. z zimnym jogurtem)

UWAGA!
- płyn, w którym mieszacie skrobię musi być zimny.
- ważne są proporcje: na 250 ml (samego soku czy soku z owocami łącznie) dajemy 10 g skrobi ziemniaczanej bądź mąki kukurydzianej (nie jest żółta, a biała!)
- mieszamy szybko, nie zostawiamy na gazie, bo się błystawicznie przypali.
- kisiel będzie miał smak płynu z owocami. sami sprawdzamy, czy cukier jest nam potrzebny.

kisiel świąteczny


kisiel świąteczny


podpis

bardzo czekoladowe ciasteczka świąteczne

Udostępnij ten wpis:
nie jadam czekoladowych ciastek.
w ogóle jakoś do ciastek mi nie po drodze.

ale kiedy zobaczyłam je tutaj, po prostu musiałam je zrobić.
tak na poprawę nastroju.
a raczej na zagłuszenie zmęczenia.

wciąż zastanawiam się, czy tylko ja mam taki problem.
noc przestała być nocą odkąd Jagódka, zwana Mysią-Gęsią i bałym Bąbelkiem się urodziła.
kolki, zmiana na inne mleko, odkrywanie świata, zęby, nowe umiejętności, znów zęby i tak dalej.
i na przestrzni tych wspaniałych kilkunastu miesięcy na palcach jednej ręki mogę policzyć noce, w których się nie budziła, a ja względnie wyspałam.

i jak tu nie szukać rozwiązania w kuchni? piekę więc te ciasteczka.
na przekór sobie, bo przecież nie lubię ciastek.
głównie dla męża.

ale jeszcze ciepłe, z rozpływającą sie czekoladą - po prostu mną zawładnęły.

koniecznie podgrzać przed podaniem - temperatura zamienia je z gliniastych ciastek a'la brownie w lekko ciągnące się cudeńka z lejącą się wręcz czekoladą.
i jak tu się w nich nie zakochać?

chocolate chip cookies

/przepis zaczerpnęłam stąd/

chocolate chip cookies

s k ł a d n i k i:

  • 100 g masła

  • 300 g czekolady (po 100 g białej, mlecznej piernikowej i gorzkiej)

  • 1 pełna szklanka (155 g) mąki pszennej z pełnego przemiału

  • 1/3 łyżeczki sody oczyszczonej lub proszku do pieczenia

  • szczypta soli

  • 3 łyżki gorzkiego kakao

  • 70 g brązowego cukru

  • 70 g białego cukru

  • 1 jajko

  • 1/3 szklanki mleka


w y k o n a n i e:

- masło pokroić z kostkę.
- czekoladę pokroić na małe kosteczki (każdą kostkę podzielić na 4)
- w misce połączyć: mąkę, proszek do pieczenia, sól i kakao. dokładnie wymieszać.
- w wyższym pojemniku utrzeć masło z mieszanką cukrów (cukier nie musi się całkiem rozpuścić).
- dodać jajko, znów ucierać przez 2 min.
- w dwóch partiach dodać suche składniki. przy drugiej dodać także mleko.
- łyżką wmieszać czekoladę.
- nabierać po 1 łyżce i formować kulki, kłaść je w odstępach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. lekko spłaszczyć. ciasteczka nie powinny czekać w temperaturze pokojowej. od razu powinny wylądować w piekarniku.
- resztę masy schować do lodówki. wykorzystać po upieczeniu pierwszej partii.
- piec w 160*C przez 14 min. brzegi będą twardniały, a środek wciąż będzie się uginał pod naciskiem palca. ciasteczka stężeją podczas stygnięcia.

podawać koniecznie ciepłe lub podgrzane.

chocolate chip cookies


chocolate chip cookies


chocolate chip cookies


chocolate chip cookies


podpis

sałatka a'la winegret, czyli jak znów zaświeciło słońce

Udostępnij ten wpis:
słońce przedziera się przez zazdroski wiszące w kuchennym oknie.
niebo tak czyste. i słońce tak radosne.
i tylko lekki mróz podszypuje nos.

z małą Mysią-Gęsią ścigamy się w sadzie.

szkoda, że nie możemy pobyć dłużej.
obie kaszlemy jak rasowe gruźliki.

wracamy przy wtórze pojękiwać Bąbelka: bo to przecież skandal, żebyśmy szły do domu, kiedy jest tak fajnie.

w domu wita nas słodkawy zapach pieczonych buraków i kartofli.
szykuje się nam przepyszna sałatka.
bardzo świąteczna.
i bardzo dietetyczna.

sałatka a'la winegret


sałatka a'la winegre
(śledziowa z buraczkami)

s k ł a d n i k i:

- 4 duże buraki
- 4 duże ziemniaki
- opakowanie filetów śledziowych a'la Mintaj
- 4 duże ogórki kwaszone/ kiszone
- pęczek natki pietruszki
- pół kubka dość gęstego jogurtu naturalnego
- 2-3 łyżki ostrej kremowej musztardy
- pieprz (soli nie trzeba; chyba, że po przegryzieniu się składników wciąż nie będzie wystarczająco słona)

w y k o n a n i e:

- buraki i ziemniaki dobrze umyć, zawinąć w folię aluminiową i piec w 190*C przez ok. 1 h (czas jednak zależy od wielkości i gatunku buraków - najlepiej sprawdzać patyczkiem)
- lekko już wystudzone warzywa obrać i pokroić w grubą kostkę.
- pokroić pozostałe składniki: śledzie i ogórki w podobnej wielkości kostkę.
- w garnuszku umieścić jogurt i musztardę oraz sporą ilość pieprzu.
- sos dodać do porkojonych warzyw i delikatnie chociaż dokładnie wymieszać.
- zostawić do przegryzienia się na kilka godzin w lodówce.
- posiekać pietruszkę i wmieszać do sałatki.

sałatka a'la winegret śledziowa z burakami


sałatka śledziowa z burakami


podpis

drożdżowe ciasto "do odrywania" pomarańczowo-korzenne

Udostępnij ten wpis:
otwieram oczy.
znów piach pod oczami , mała Mysia-Gęsia już coś gaworzy do siebie.
spoglądam ciężko w stronę łóżeczka.
niestety Bąbelek wyłapała, że się obudziłam.
zwraca się do mnie z jakimś pytaniem -
ewidentnie wyczuwam ten pytajnik.

- chcesz mleko? - zgaduję.
- tak - odpowiada.
- uhm - zamykam oczy i zbieram się w sobie.
- taak! - domaga się Moje Dziecko.
- wieeem... - burczę i powoli siadam na łóżku.

rzut oka w stronę okna.
pięknie oszronione gałęzie tworzą bajeczny krajobraz.

- idzie zima, wiesz? - mówię i kieruję swe ciężkie kroki z w stronę kuchni.
- tak - słyszę niepewny głosik zza cumla.
- zimna, to Święta! - mówią, włączając czajnik.
- tak - znów odzywa się Mysia.

wręczam jej butelkę z mlekiem i kontynuuję wywód:
- u nas od czasu pierniczków nie pachniało zimą...
- taaak - czyżbym wyczuwała żal?
- trzeba to zmienić - dodaję stanowczo.

Moje Dziecko odrywa się od butelki i mówi:
- tak!

zdecydowanie nadużywa słowa "tak".
ale i tak wzięłam to sobie do serca i oto jest:

drożdżowe ciasto "do odrywania" - pomarańczowo-korzenne

drożdżowe ciasto drożdżowe do odrywania


k ł a d n i k i:


na ciasto
- zaczyn* lub opakowanie suchych drożdży
- 220 g mąki pełnoziarnistej pszennej (lub 250 g jasnej mąki, tortowej)
- 1 jajko
- 2 łyżki cukru
- skórka otarta z 1 pomarańczy i połowy cytryny
- sok z całej pomarańczy
- 70 g masła rozpuszczonego

* zaczyn:
- 1/2 szklanki ciepłego (mocno, ale nie gorącego) mleka
- 30 g świeżych drożdży
- 2 łyżki cukru
- 2 łyżki mąki (tej ciemnej)

drożdże rozetrzeć z cukrem łyżką, dodać mleko i mąkę. wymieszać za pomocą rózgi, żeby nie było grudek.
zostawić w ciepłym miejscu pod przykryciem na 15 min.
/jeśli używamy drożdży instant, nie robimy z nimi tego, czego przy zaczynie. po prostu dodajemy je do ciasta./

posypka
- prawie 1/2 szklanki cukru,
- łyżeczka przyprawy do grzańca (bądź piernika)
- pół łyżeczki cynamonu
- skórka otarta z całej pomarańczy i połowy cytryny

mieszamy.

w y k o n a n i e:

- kiedy zaczyn jest gotowy, w dużej misce połączyć przesianą przez sito mąkę, skórki, sok z cytrusów, jajko (najlepiej przedtem lekko rozbite w innej miseczce, ale nie jest konieczne), cukier i zaczyn.
- wymieszać łyżką, a jak się składniki połączą, wyrabić ręką około 8-10 minut
- po tym czasie dodać rozpuszczone masło i znów wyrobić tyle samo czasu. ciasto nie powinno się po tym czasie lepić.
- odłożyć w misce w ciepłe miejsce na ok 1 h (powinno podwoić objętość)
- po tym czasie wyjąć ciasto i na obsypanym mąką blacie rozwałkować je na długość około 50 cm i szerokość 30 cm (mniej więcej, wiadomo).
- po całym "placku" rozprowadzić posypkę
- "placek" pociąć na 3 plastry wzdłuż dłuższego boku.
- nałożyć jeden plaster na drugi tak, by posypka znalazła się między każdym z pasków.
- pas powstały z połączenia trzech pasków pociąć (jak tnie się np. kopytka) na 6-7 części.
- części stawiać na sztorc w keksówce, którą wcześniej należy wyłożyć papierem do pieczenia lub posmarować masłem i obsypać bułką tartą.
- odłożyć na 30 min, by ciasto podrosło.
- piec w 180 *C przez 35-40 min. wierz będzie mocno rumiany.

drożdżowe ciasto drożdżowe do odrywania


drożdżowe ciasto drożdżowe do odrywania


drożdżowe ciasto drożdżowe do odrywania


drożdżowe ciasto drożdżowe do odrywania


drożdżowe ciasto drożdżowe do odrywania


podpis

błyskawiczne pierniczki i nietuzinkowe dekoracje

Udostępnij ten wpis:
pierniczki.
nie jestem ich fanką. tak, żeby jeść.
ale uwielbiam je, kiedy wiszą na choince. i pachną.

te, które Wam proponuje od razu nadają się do jedzenia i wytrzymują naprawdę długo.
o ile się ich wcześniej nie zje. bo - jeśli lubicie - to te są jedne ze smaczniejszych.

niestety nie są z tych, co świetnie utrzymują kształt - rosną w piekarniku.
ale kiedy się je artystycznie udekoruje wyglądają uroczo: rustykalnie i jednocześnie wykwintnie.

przepis zasięgnęłam od - zawsze niezawodnej - autorki Moich Wypieków. tutaj.

szybkie pierniczki

błyskawiczne i dziecinnie proste pierniczki

s k ł a d n i k i: (około 50 sztuk)

300 g mąki pszennej
100 g mąki żytniej pełnoziarnistej
2 duże jajka
130 g cukru pudru
100 g masła (roztopionego)
100 g miodu
1 łyżka przyprawy do piernika
1 łyżka kakao
1 łyżeczka sody oczyszczonej

w y k o n a n i e:

- wszystkie składniki umieścić w misie; wymieszać aż powstanie mocno klejące ciasto.
- można je na moment schłodzić, jeśli czuć, że "topi się" pod palcami. w tej sytuacji prawie niemożliwe będzie jego rozwałkowanie.
- ciasto rozwałkować na grubość 4-5 mm i wykrawać formekami kształty pierniczków.
- ważne: nie podsypujemy mąką, jeśli naprawdę nie musimy. ja wałkowałam przez folię spożywczą (tę przeźroczystą).
- piec 8-10 min w 180*C. po wystudzeniu można dekorować.
- pierniczki bardzo długo utrzymują świeżość. jeśli jednak stwardnieją, najlepiej zamknąć je w szczelnym pojemniku z kawałkiem skórki jabłka. pamiętać jednak należy, że należy ten kawałeczek wymieniać co kilka dni, by nie zaczęły pleśnieć.

szybkie pierniczki

d e k o r a c j e:

- gorzka czekolada (kilka kostek)
- białą czekolada (kilka kostek)
- 100 ml śmietanki kremówki
- plasterek pomarańczy (lekko podsuszony)
- kilka pasków wyciętych ze skórki mandarynki
- 1 łyżka sezamu niełuskanego
- 1 łyżka wiórków kokosowych
- kilka szczypt suszonych płatków chilli
- 1-2 plasterki jabłka

gorzką czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej (pół kosteczki siekamy i odstawiamy). dodajemy podgrzane 50 ml śmietanki, mieszamy do utworzenia jednolitej masy. masę nakładamy na połowę pierniczków i rozsmarowujemy pędzielkiem.
tak samo postępujemy z białą czekoladą, posmarowując nią pozostałe pierniczki.
plasterek pomarańczy kroimy na 5 czątek i układamy na 6 różnych pierniczkach dodają do tego zrolowane paseczki skórki z mandarynki (bądź oddzielnie).
kilka pierniczków posypujemy sezamem, inne kokosem a jeszcze inne płatkami chilli, czy odłożonymi wiórkami czekolady.
z plasterka jabłka wycinamy nożem kształty - u mnie serca i gwiazdki, które skrapiamy kilkoma kroplami soku z cytryny i "lukrujemy" je białą czekoladą.

szybkie pierniczki

szybkie pierniczki


szybkie pierniczki


szybkie pierniczki


szybkie pierniczki


szybkie pierniczki


podpis

kruidnoten - szybkie pierniczki holenderskie

Udostępnij ten wpis:
kruidnoten.
nawet nie wiem, jak to przeczytać, a mimo to nie odstrasza mnie.
zwłaszcza, kiedy okazuje się, że pod tą dziwną nazwą kryją się małe pierniczki-kuleczki.
błyskawiczne w przygotowaniu. i banalnie proste.
jeśli w domu mamy smyka, który tylko czeka na słodyczne od Mikołaja,
albo urwisa, który przeszkadza w przygotowaniach - idealne.

małe szkraby, które nie potrafią usiedzieć w miejscu zajmą się lepieniem kuleczek (zwłaszcza, kiedy potem zobaczą efekt). te, które czekają na czekoladki, będą mogłby wcinać zrobione własnoręcznie i dużo zdrowsze pierniczki.

propozycja dość wczesna, ale czasem mnie samej chce się wieczorem takiego pierniczka: korzennego i idealnego do grzanego piwa.

i najważniejsze: pierniczki są idealne do wykonania dzień przed Wigilią. są od razu gotowe do jedzienia!

kruidnoten szybkie pierniczki
kruidnoten
/przepis zaczerpnęłam stąd/

s k ł a d n i k i:

Składniki :
- 115 g mąki tortowej
- duża szczypta proszku do pieczenia
- 1 łyżeczka przyprawy do piernika (bez kakao, lub pominąć je w przepisie)
- ½ łyżeczki kakao
- 50 g brązowego cukru (można go zastąpić białym)
- szczypta soli
- 50 g miękkiego masła
- 1 łyżeczka miodu
- 2 łyżki mleka

w y k o n a n i e:

- wszystkie składniki umieścić w misce i szybko wyrobić
- łyżeczką nabierać trochę ciasta i forować ładne kuleczki wielkości orzecha laskowego (około 40)
- układać na blasze wyścielonej papierem do pieczenia (pamiętać o zachowaniu odległości)
- piec przez 20 min. w 160*C
- po wystudzeniu przechowywać w szczelnym pojemniku.

 

kruidnoten szybkie pierniczki

kruidnoten szybkie pierniczki

kruidnoten szybkie pierniczki

kruidnoten szybkie pierniczki

 

podpis

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia