bardzo listopadowo. z deszczem w tle.
ciszą w ciepłym domu i równym oddechem śpiącego maluszka.
mama może odpocząć.
mama olewa fakt, że są na świecie inne mamy, które rzucają się w wir prac domowych, kiedy dziecko zaśnie.
gotują obiad, ścierają kurze, pucują podłogi i szorują prysznic.
a kiedy dziecko się budzi z uśmiechem gnają na plac zabaw/ spacer/ zakupy w ramach spaceru.
i mają niespożyte siły do samego wieczora, kiedy to rozkładają deskę do prasowania i idą spać dobrze po północy, a wstają bladym świtem.
mama chce trochę uciułać dla siebie z tego czasu, który w ciągu dnia ma głównie dla dziecka. dzieci.
i nie ma wyrzutów sumienia.
bo gdyby je miała, to by zwariowała. i nie potrafiła się cieszyć, że ma dzieci, wciąż podświadomie obwiniając je, że ukradły jej młodość/ karierę/ pracę/ bujne życie towarzyskie i tym podobne.
kiedy mała M. się obudzi na spokojnie zrobię tę zupę po raz drugi. była taka pyszna, że nie sposób nie zrobić "powtórki z rozrywki".
a ona taka prosta, szybka i taka optymistycznie zielona!
zielona zupa krem z cukinii. w orientalnym stylu.
s k ł a d n i k i:
- 1 kg pokrojonej na niewielkie kawałki dojrzałej cukinii (bez gniazd nasiennych, ale ze skórką)
- 2-3 średnie cebule pokrojone w piórka
- 4 duże ząbki czosnku
- 1 puszka mleczka kokosowego
- 1 płaska łyżka przyprawy garam masala
- 1 łyżeczka mielonej kurkumy
- 1/2 łyżeczki oregano
- 1/4 łyżeczki mielonego imbiru
- 1 kostka rosołowa ekologiczna/bio lub domowej roboty (opcjonalnie)
- sos sojowy/sól i pieprz (do smaku) (ja dodałam jeszcze szczyptę cukru)
- 2-3 łyżki oleju rzepakowego
w y k o n a n i e:
1. cebulę umieścić w dużym garnku i zeszklić na oleju.
2. dodać cukinię i 1/4 szklanki wody. dusić pod przykryciem, od czasu do czasu mieszając, aż warzywa zmiękną. to może trwać nawet pół godziny - w zależności od wielkości kawałków cukinii.
3. kiedy cukinia zmięknie nieco, dodać zmiażdżone ząbki czosnku. dalej dusić.
4. dodać puszkę mleczka kokosowego. zminimalizować ogień i dodać przyprawy i kostkę. dla każdego ilość przypraw może się różnić, więc zawsze należy próbować dań w trakcie ich gotowania.
5. kiedy zupa przestygnie, zmiksować na gładki krem.
6. podawać z keksem śmietany lub grzankami.
Komentarze, które są tylko i wyłącznie reklamami, będą automatycznie kasowane.
Zapisz
Zapisz
ooooooo pycha
OdpowiedzUsuńPyszna Zupa!
OdpowiedzUsuńU nas rozgrzewający krem z dyni z imbirem i curry :)
http://mojekuchennerewelacje.blogspot.com/2014/09/krem-z-dyni-z-imbirem-i-curry.html
Pozdrawiam
Pyszna Zupa!
OdpowiedzUsuńU nas rozgrzewający krem z dyni z imbirem i curry :)
http://mojekuchennerewelacje.blogspot.com/2014/09/krem-z-dyni-z-imbirem-i-curry.html
Pozdrawiam
Dziękuję :) Dynia z umbirem, to znane połączenie, muszę spróbować z curry ;)
OdpowiedzUsuńDzięki - spróbuj i daj znać jak wyszło :)
OdpowiedzUsuńfajny pomysł na zupę
OdpowiedzUsuńpolecam też ciasto z cukinii
http://oobzarciuch.blogspot.com/2016/08/ciasto-z-cukinia.html
pozdrawiam!
na dzisiejszy dzień idealna!
OdpowiedzUsuńzapraszamy na kotlety siekane z cukinią
http://ronddel.blogspot.com/2016/09/kotlety-siekane-z-cukinia.html
Bardzo smakowita zupa. Do siebie zapraszam na pikantną i rozgrzewającą zupę cygańską
OdpowiedzUsuńhttp://bulkazchlebem.pl/zupa-cyganska
To prawda, nie jest tłusta, zimowa, a przyjemnie rozgrzewa, kiedy na zewnątrz nie chce przestać padać :)
OdpowiedzUsuńA dziś własnie robiłam :) co prawda z innego przepisu - musze skonfrontować, może następnym razem zrobię z Twojego, bo cukinia w cieście mnie zachwyciła :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Zupa cygańska... brzmi dobrze, zaglądnę!
OdpowiedzUsuńwygląda cudnie
OdpowiedzUsuńDziekuje:)
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :) Myślę, że w smaku musi być pyszna ;d
OdpowiedzUsuńDziękuję :) taka właśnie jest :)
OdpowiedzUsuńCzy imbir musi być sproszkowany? Widziałam ostatnio w sklepie świeży i zastanawiałam się, czy nie kupić.
OdpowiedzUsuńW tej zupie nie musi. Może być świeży, tylko trzeba do dodać więcej. Sproszkowany ma więcej mocy, że tak to ujmę, chociaż ujawnia się ona z czasem. Ilość świeżego imbiru należałoby podwoić. Jeśli jednak nie będzie wyczuwalny, można go - według uznania - dodać więcej. Dodajemy do startego na tarce na małych oczkach (trzeba go obrać, najlepiej zeskrobać cienką skórkę łyżeczką).
OdpowiedzUsuńPS. Aha, przy zakupie świeżego imbiru trzeba patrzeć na jego jędrność. Można ocenić to na oko, lub ułamać: powinno szybko chrupnąć, a nie dopiero, kiedy będziemy ten kawałek naginać.