nie wyjdę z domu bez śniadania. tylko co to znaczy: śniadanie?
pożywny, energetyczny ale nie za ciężki posiłek na dobry początek dnia.
a śniadanie tak różne, jak każdy z nas.
i niekoniecznie zawsze związane z naszym pochodzeniem.
czy śniadanie francuskie tylko dla Francuzów?
a angielskie dla Anglików
czy po polsku wszyscy Polacy zaczynają dzień?
na słodko czy na słono?
na ciepło czy na zimno?
małe czy duże?
ile pytań tyle odpowiedzi.
u mnie w domu królował styl różnorodny - w zależności od okazji, możliwości i czasu. a najbardziej uwielbiałam śniadania niedzielno-świąteczne. rodzinne i przepyszne.
jednak od prawie 10 lat na śniadanie zawsze jem to samo, ale w różnych wydaniach:
muesli własnoręcznie robione z maślanką, łyżeczką domowego dżemu i cynamonem.
koniecznie z kawą.
muesli jest proste w wykonaniu, ale zajmuje trochę czasu.
s k ł a d n i k i:
- dwie duże paczki płatków owsianych ogórskich
- jedno opakowanie płatków jęczmiennych bądź orkiszowych
- 350 g mieszanki studenckiej (albo naszych ulubionych bakalii)
- 1/4 paczki pestek dyni
- 1/5 paczki nasion lnu (w całości)
- sezam (najlepiej niełuskany)
- 1/5 paczki wiórków kokosowych
- nasiona słonecznika (opcjonalnie)
w y k o n a n i e:
wszystkie elementy podprażyć na suchej patelni (oprócz rodzynek) i wymieszać. pamiętać, by do czasu aż mieszanka nie wystygnie przemieszać ją, by się nie zaparzyła.
i oto rewolucja. moja wersja muesli na zimno w innej postaci.
idealne rozwiązanie, kiedy zmuszeni jesteśmy jeść w drodze:
w samochodzie,
w tramwaju,
gdy zasuwamy na piechotę
lub ciągniemy malucha do przedszkola.
idealne nie tylko dla zabieganych dorosłych. świetnie sprawdzi się jako alternatywa nudnego śniadania dla małego niejadka.
śniadaniowe kuleczki - śmietankowe kulki z muesli i dżemem.
s k ł a d n i k i (7-8 sztuk):
- opakowanie serka kremowego
- 8-7 łyżeczek ulubionego dżemu (tutaj, mój ulubiony, porzeczkowy - z Łowicza)
- własnoręcznie robione muesli z mielonym siebiemiem lnianym
w y k o n a n i e:
- na talerzyk wysypać muesli i siemię lniane.
- łyżką nabrać trochę serka i wyłożyć na warstwę muesli. lekko docisnąć, by płatki poprzyklejały się do serka. na środek kładziemy trochę dżemu, by zachować spory odstęp od krawędzi.
- delikatkie zawijać rogi warstwy z serka ku górze, następnie chwycić od dołu i zrobić kulkę tak, by dżem nie wypłynął, doklejając muesli z zewnątrz.
- podobnie postępować z pozostałymi kukami.
kulki najlepiej wykonać wieczorem i przechowywać w lodówce w szczelnym opakowaniu. najlepiej smakują w temperaturze pokojowej, lub leciutko schodzone.
Łał! świetne! muszę spróbować!
OdpowiedzUsuńTo nieprawdopodobne! Dziś sobie wymyśliłam podobne kulki, a ty wpadłas na taki sam pomysł :)
OdpowiedzUsuńTelepatia???
Pozdrawiam.
Czy telepatia, nie wiem :) Ale wiem jedno: te kulki od razu pokochałam, jak tylko je spróbowałam. Dawno nie byłam tak dumna z mojego "wynalazku" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Bajeczne te kuleczki! Serek tylko wymieniłam na waniliowy ;)
OdpowiedzUsuńJa zawsze wolałam te naturalne, ale - jak widać - przepis do dowolnego modyfikowania, przez co nie znudzi się zbyt szybko. Zawsze można zmienić muesli (próbować z innymi płatkami, orzechami, nasionami czy użyć crunchy lub granoli), serek (jak Ty, na waniliowy, a może i inny) czy smak dżemu (tutaj chyba najwięcej opcji: każdą kulkę z innym dżemem? )
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomysł się spodobał!:)
Polecam! Są przepyszne: mięciutkie i rozpływają się w ustach (minimalnie chrupią, ale to tylko dodaje uroku)!
OdpowiedzUsuń