malinowy szał. i malinowe bułeczki drożdżowe

Udostępnij ten wpis:
w tym roku maliny zgłupiały. nie wiem, czy to się zdarza często. w tym roku był dziki szał.

maliny jesienne, owocujące do samych mrozów, w sierpniu nieśmiało zachęciły nas do robienia przeróżnych łakoci z ich udziałem. przeciery dla małej Mysi-Gęsi, błyskawiczne muffiny, mięciutkie bułeczki z nadzieniem, tarty... pomysłów nie było końca.

początkiem września pojawiły się pierwsze objawy szaleńczego owocowania. człowiek dwóch dni bez obierania nie mógł opuścić, bo opadały. maliny mieniły się w oczach.

cudowny komfort robienia soku i innych przetworów bez wyrzutów sumienia, że bieżącą konsumpcją się człowiek nie na cieszy.

no to się cieszymy: do woli buszujemy w krzakach zajadając się owocami prosto z gałązek: pięknymi, dorodnymi, bez "lokatorów".

ale tak naprawdę, to hamulce puściły dopiero teraz, kiedy i moja i moich rodziców spiżarka pełna jest malin w słoikach. nie nadążamy po prostu.

nie, żeby mi maliny zbrzydły, bo to chyba niemożliwe w moim wypadku. ale jeść je na śniadanie, podwieczorek, obiad i kolację pod różnymi postaciami? tego chyba nigdy nie było...

tym razem eksperymentalnie, ale przepysznie (przepis dodaję do swego notesu, chociaż urodził się spontanicznie).

drożdżowe bułeczki malinowe

drożdżowe bułeczki malinowe

s k ł a d ni k i (na 12 bułeczek):

- ok. 300 g. świeżych malin (mogą być mrożone)
- 2 łyżeczki jogurtu greckiego
- 15 g świeżych drożdży (wydaje mi się, że z 10 g też wyjdą)
- ok. 250 g mąki pszennej
- 40 g cukru
- 2 łyżeczki masła
- szczypta soli

w y k o n a n i e (wszystkie składniki muszą mieć pokojową temp.):

- zmiksować maliny (tak, by wyszło 200 ml musu)
- dodać jogurt, cukier, zamieszać dokładnie, by cukier się zaczął rozpuszczać. dodać pokruszone drożdże, dobrze zamieszać.
- do masy malinowej wsypać połowę mąki i mieszać do połączenia się składników.
- odstawić w ciepłe miejsce pod przykryciem na godzinę.
- po tym czasie dodać sól i resztę mąki, tak by ciasto było dość ścisłe. wyrabiać, aż będzie lśniące.
- z ciasta uformować bułeczki (takiej wielkości, by bułeczka mieściła się w lekko przymkniętej dłoni); ja wkładałam do foremek na muffinki (papilotki należy potraktować tłuszczem, by nie przywarły do nich bułeczki).
- bułeczki odstawić do wyrośnięcia na kolejną godzinę.
- kilka świeżych malin lekko wcisnąć w każdą bułeczkę.
- piekarnikowi rozgrzanemu do 200*C obniżyć temp. do 180*C przed samym włożeniem bułeczek. piec przez 15 min.


drożdżowe bułeczki malinowe

idealne na drugie śniadanie do kawy, do mleka.

do pracy, do szkoły, na spacer.

i ten szalony różowy kolor.

panterkowy (w końcu Różowa był ta Pantera ;).

drożdżowe bułeczki malinowe

lekko słodkie ciasto, lekko kwaskowe maliny i słodki cukier puder równa się...?

balans.

drożdżowe bułeczki malinowe

najlepiej smakują z samym masłem, po przekrojeniu na pół.

albo ze schłodzonym serkiem śmietankowym, delikatnie słodkim. na ciepłej bułeczce.

drożdżowe bułeczki malinowe

 

podpis

4 komentarze:

  1. Czytając Twój tekst, oczami wyobraźni widziałam tę spiżarnię pełną malinowych pyszności i aż rozmarzyłam się;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję za komentarz!
    Oh, gdybym wiedziała, posłałabym słoiczek dżemiku malinowego: różowiutkie, malinowe lato w słoiku :)

    Albo inaczej: zapraszam do mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Taka bułeczka to czysta rozkosz dla podniebienia :)
    I teraz zatęskniłam za moim starym ogrodem, gdzie malin było w bród...

    OdpowiedzUsuń
  4. To prawda! Chociaż mimo mnogości przepisów na stronie, nie zajadam się słodyczami. Ale mam takie wypieki, które lubię do kawy sobie zjeść. Właśnie takie drożdżowe. A te bułeczki w lecie to mój hit! ;)

    Maliny w ogrodzie to jest absolutnie rewelacyjna inwestycja, wiem co mówię :)

    OdpowiedzUsuń

Sama Twoja obecność tu jest dla mnie cenna. A komentarz - tym cenniejszy. Dziękuję.

Copyright © Szablon wykonany przez Blonparia