"Przy dziesiątym pączku Pawełek zamyślił się jakby. Przy dwunastym przestał rozmawiać na dobre. Przy czternastym był już z lekka osowiały. - Smaczne, ale ciężko strawne - powiedział przy piętnastym.
- Masz dość? - mściwie spytała Aniela(...)
-Skąd!- bohatersko powiedział Pawełek. - Muszę tylko popić. Hm...zaschło mi w gardle (...)
-Lubię....yh...pączki.... - trwał w uporze Pawełek. Imponująca była ta jego wola walki. Ostatni kęs siedemnastego pączka. Pot na czole i u nasady nosa. Zaczerwienienie całej twarzy, krótki oddech.
(...)
Jeżeli naprawdę droga do serca mężczyzny prowadziła przez żołądek, to z całą pewnością mogła mieć ona również kierunek odwrotny; Aniela straciła serce mężczyzny z winy żołądka, który mu przepłukano."
Małgorzata Musierowicz - "Kłamczucha"
czy pączki należą się nam tylko w Tłusty Czwartek? wtedy, kiedy wszystkim wydaje się, że są rozgrzeszeni z tych
niezdrowych kalorii, które wydają się zakamuflowane w puszystym i pozornie lekkim cieście. i kiedy jeszcze w środku czeka dużo pysznej konfitury - klasycznie różanej. osobiście mam słabość do tych z adwokatem. Tłusty Czwartek pozwala nam zapomnieć, że "przecież jestem na diecie".
jeśli jednak mamy na nie ochotę, a zamiast Tłustego Czwartku, kalendarz brutalnie wskazuje na początek października, polecam "pączki bez wyrzutów sumienia". z piekarnika.
nie czarujmy się - różnią się od tych tradycyjnych. ale są bardzo udaną próbą zagłuszenia zachcianki na pączki.
i kto by pomyślał, że na samym finiszu ciąży dopadną mnie właśnie zachcianki. i po prostu muszę upiec te pączki z piekarnika.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Sama Twoja obecność tu jest dla mnie cenna. A komentarz - tym cenniejszy. Dziękuję.