jak to w ciąży.
musiałam zaatakować jakiś stragan i zapolować na zielone warzywa. mąż na widok szpinaku w takiej formie wywraca oczami i obraca się bez słowa, chociaż ze wzrokiem mówiącym: "... no to teraz sama to zjedz".
przynajmniej ten krem będę miała na wyłączność. a jest wyśmienity.
bóle nie mijają, więc prosta, niewymagająca wielu czynności i czasu zupa krem ze szpinaku będzie idealna. i do tego pachnie czosnkiem.
zielona miłość.